Niby niewinne prawie bezsmakowe lekarstwo w proszku. Nie da się go zastąpić niczym innym, bo dziecko nie ma jeszcze trzech lat i nie może brać silniejszych specyfików.
Nie możesz z niego zrezygnować, bo twojemu dziecku się nie poprawia i już wiesz, że "samo nie przejdzie". Mogłoby się wydawać, że istnieje wiele skutecznych sposobów na podanie owego lekarstwa w sposób bezbolesny. Próbujesz od najprostszego:
1. Sposób na "pyszne picie"
Podchodzisz do dziecka z mieszaniną soku i lekarstwa z radosną miną i czarującym, wibrującym szczęściem głosem oznajmiasz dziecku: "Mam dla Ciebie pyszne picie, to nowy soczek. Na pewno Ci posmakuje!". Podajesz kubeczek ze słomką i czekasz aż maluch pochłonie wspaniałą miksturę. A tu nic, mały nieufnie spogląda na sok i oznajmia, że nie chce soku tylko wodę. Po kilku słowach zachęty, w stylu "spróbuj to na prawdę dobre", odpuszczasz i przygotowujesz wodę z owym proszkiem. Jak można się było spodziewać w wodzie smak proszku jest już wyczuwalny i po oświadczeniu "niedobre." dziecko nie chce słyszeć o piciu czegokolwiek.
2. Sposób na "nagrodę"
Przygotowujesz jakąś nagrodę, kawałek ulubionej chrupki, nową książeczkę, autko, lalkę - w zależności od upodobań dziecka. Z radosną miną oświadczasz, "Zobacz co mam dla Ciebie?" - prezentujesz nagrodę i widząc entuzjazm malucha nabierasz otuchy. Proponujesz wypicie soku w zamian za ową nagrodę. Wiem, wiem, część z was nie dopuszcza stosowania nagród więc pomińcie ten punkt. Dla pozostałych ciąg dalszy: dziecko chce najpierw nagrodę, ale jesteś nieugięta, więc płacz i obraza. Już nie chce ani picia ani nagrody. Masz dwa wyjścia: dać nagrodę w zamian za obietnicę, że zaraz potem natychmiast wypije albo przejść od razu do sposobu numer trzy. Jeśli dajesz nagrodę dziecko pochłonięte zabawą zapomina o wypiciu lekarstwa i nie daje się do tego nakłonić.
3. Sposób na "bajkę"
Opowiadasz najciekawszą bajkę, super, nową, wymyślaną spontanicznie, najlepiej zawierającą wątek wyzdrowienia bohatera pod wpływem magicznego specyfiku. Po zachęcającym wstępie oświadczasz : "Dalej będę opowiadać jak zaczniesz pić" . Dziecko udaje, że pije: słomka w paszczy, ale nie ciągnie. Po krótkich przepychankach, "ale widzę, że nie pijesz, tak się nie liczy" dziecko już zapomniało o bajce i nie jest ciekawe dalszego ciągu, więc odchodzi do swoich zabawek.
4. Sposób na "bajkę w TV"
Podobny do poprzedniego: puszczasz bajkę i jednocześnie podajesz kubek z sokiem i lekarstwem. Wtedy dziecko zapatrzone w bajkę automatycznie pije soczek z lekarstwem, albo...mówi "nie chce tego" i ogląda dalej bajkę. Przy próbie wyłączenia bajki płacz i lament. Lekarstwo dalej znajduje się w kubku z sokiem zamiast w brzuszku małego pacjenta.
5. Sposób na "mądrego chłopca, dziewczynkę"
Zawiedziona próbami przechytrzenia swojego malucha postanawiasz zaufać sile jego mądrości. Opowiadasz więc prawdę: tłumaczysz, że jest chory bo przecież boli go brzuszek, że przestanie boleć jak wypije lekarstwo, że lekarstwo wcale nie jest takie złe. Rozmawiasz jak z dorosłym, starając się by przekaz był krótki, jasny i logiczny a także bazował na doświadczeniu dziecka. (Przecież nie chce żeby go bolał brzuszek, a czuje, że boli). Efekt - poważna i pełna determinacji mina dziecka, kiedy mówi, że "nie chce lekarstwa".
6. Sposób na "to nie dla ciebie"
Przygotowujesz soczek/zupkę/wodę z lekarstwem w proszku i mówisz jakie to pyszne, oraz, że to dla dorosłych i nie dla dzieci. Pamiętajmy, że cel nie uświęca środków i, że oszukiwanie małych dzieciaczków jest procederem karygodnym. Więc tak, stawiasz kubek i odchodzisz udając, że zaraz wrócisz dokończyć pyszny sok. Z ukrycia przyglądasz się jak dziecko ogląda zawartość kubka i albo próbuje (zwycięstwo!) albo odkłada. Czasami próbuje i po jednym łyku odkłada, bo jednak nie jest takie pyszne...
7. Sposób na "zrób to dla mamusi"
Banalny, powszechnie używany podczas nakłaniani do jedzenia sposób polega na proszeniu dziecka o kolejny łyczek, dla mamusi, dla tatusia dla babuni itd. Nie jest zbyt skuteczny, ale czasami może się udać, jeśli dziecko na prawdę się zlituje i zechce nam zrobić przyjemność.
8. Sposób na "dobrego i złego policjanta"
Zaczerpnięty z filmów kryminalnych sposób okazuje się najbardziej skuteczny. Potrzebujesz do przeprowadzenia akcji jeszcze jedną osobę. Prosisz by odegrała złego policjanta, bo chcesz być oczywiście dobrą mamusią. Dobry policjant mówi: "wypij kochane słoneczko ten pyszny soczek, chyba nie chcesz, żeby (tu imię złego policjanta) wlał Ci na siłę do buzi". Wtedy odzywa się ten zły: " na pewno nie wypije sam, trzeba mu wlać do buzi, już idę...". I dobry "widzisz kochanie, on na prawdę to zrobi, sam słyszałeś, wypij szybciutko". Ten zły: "Zobacz nie pije, sam nie wypije na pewno trzeba mu pomóc". I jeśli do tej pory dziecko nie zaczęło pić, to zły już podchodzi do maluszka. Jeśli teraz nadal nie zacznie pić, to dalsze zabiegi są zbędne bo już nic nie zadziała.
9. Sposób na "nie obchodzi mnie to"
Warto czasami spróbować, bo nieraz dziecko stwór przekorny może nie robić czegoś, właśnie dlatego, że go do tego namawiamy. Spróbujmy więc luzackiego zwrotu; "jak chcesz to się napij, jak nie chcesz to nie trzeba". Jeśli dziecko nie czuje na sobie presji może skosztuje lekarstwa, a może nawet wypije cały kubek? A może być tak, że zdecyduje, że nie to nie i bardzo dobrze, że nie - czyli nie wypije.
10.Sposób "na strzykawkę"
Drastyczny, okropny i w ogóle nie powinien znaleźć się na liście. A jednak czasami nie ma wyjścia, w końcu przy syropkach na gorączkę mamy dołączoną miarkę - strzykawkę. Taką miarką podaje się szczepionki doustne niemowlętom. Możemy też odmierzyć nią lekarstwo rozpuszczone w soczku. Otwieramy dziecku buzię i wpuszczamy lekarstwo, przytrzymujemy brodę, żeby nie pluło. Przy tym mówimy łagodnie: "to dla ciebie lekarstwo na brzuszek, teraz będziesz zdrowy, jesteś taki dzielny, dziękuję Ci kochanie". Przez 2-3 sekundy w oczach złość i płacz ale potem ulga i spokój, tak tak mały czuje , że teraz wreszcie damy mu spokój ...i jest radosny. Albo - pluje po chwili, gdy stracimy czujność.
Wszystkie sposoby zostały przetestowane, nie daję jednak gwarancji na skuteczność, ponieważ każde dziecko ma swoje oryginalne upodobania i potrzeby. Dlatego też można spróbować kilku opcji, szukając tej najbardziej odpowiedniej lub zdać się na własną kreatywność. Powodzenia!
ps. Przerysowanie i ironię stosuję w celu przyniesienia ulgi rodzicom zmagającym się z leczeniem swoich małych pociech.
Olga